Dziś przygotowałam dla was recenzję podkładu, który wielokrotnie ratował mnie w sytuacjach krytycznych, kiedy moja cera miała fatalne dni, a na twarzy gościły różne, dziwne rzeczy. Jest nim DERMACOL MAKE UP COVER. Dodatkowo jesienny makijaż w śliwkowo-złotej tonacji.
Producent pisze o nim:
Testowany klinicznie, hypoalergiczny, ekstremalnie pokrywający Dermacol Make-up Cover jest jednym z pierwszych takich podkładów w Europie i na świecie.
Jego receptura powstała w filmowym studio Barrandov w Pradze dla potrzeb profesjonalnych wizażystów, a następnie została sprzedana do Hollywood.
Jego receptura powstała w filmowym studio Barrandov w Pradze dla potrzeb profesjonalnych wizażystów, a następnie została sprzedana do Hollywood.
Wystarczy bardzo niewielka ilość podkładu aby zakryć wszystkie niedoskonałości Twojej cery.
Zawiera składniki, dzięki którym chroni przed działaniem wilgoci i wody morskiej - jest bardzo trwały i wydajny.
Jest odpowiedni pod makijaż zarówno dzienny, jak i wieczorowy.
Wyjątkowa, kremowa konsystencja, z zawartością 50% pigmentu pokrywa niedoskonałości cery, wyrównuje je i daje cerze jedwabiście gładki wygląd.
(opis I-love-beatuy.pl)
Dla mnie to niezbędnik w każdej kosmetyczce z kilku powodów.
+ daje najlepsze krycie (blizny i pryszcze nie są mu straszne)
+ jest niezwykle wydajny
+ bardzo niska cena (ok 16zł)
+ bogata gama kolorystyczna ( kilkanaście odcieni dla każdego koloru skóry i karnacji zarówno ciepłej jak i zimnej)
+ świetnie sprawdza się przy sesjach zdjęciowych i wielkich wyjściach jest wodoodporny i odporny na ścieranie
+ idealny korektor/rozświetlacz
Znalazłam tylko jednego (i to naciąganego) minusa
- jest bardzo ciężki, na codzień nadaje się raczej jako korektor. Jednak i na to znalazłam sposób. Gdy używam go na kimś, kto ma np suchą cerę, na której podkłady o kremowej konsystencji zatrzymują się i nie dają się rozprowadzić, to rozgrzewam dermacol pocierając palcami i zmienia on swoją formułę w bardziej płynną.
Produkt idealny i zdecydowanie wart polecenia :) Oto jak prezentuje się odcień nr 221. Taka ilość starczyła na pokrycie całej dłoni:)
Co sądzicie? Na koniec makijaż złoto-śliwkowy.
Do następnego:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz